To chyba moje ulubione ocieplacze, choć zdecydowanie najbrzydsze :) Zrobione specjalnie z myślą o mojej Małgosi, podobno jej Mama zabrała je do swojej święconki, ale czy przeżyły kropienie wodą święconą tego już nie wiem, a w razie apokalipsy zombie wiedza ta mogłaby się przydać...
(Those are probably my favorite warmers, but definitely the ugliest :) Made for my best friend.)
No comments:
Post a Comment